Sytuacja, którą obserwujemy na Ukrainie, jest dramatyczna. Toczy się tam wojna, o jakiej myśleliśmy, że w XXI wieku nie może się zdarzyć. Rosyjski najeźdźca morduje niewinnych ludzi, także dzieci. Wielu ludzi dobrej woli z narażeniem życia organizuje ewakuacje ludności z miast, w których można zostać zastrzelonym na ulicy, a do sypialni może wpaść bomba. Z miast, w których brakuje już jedzenia, wody i leków.
W tej sytuacji naszym obowiązkiem jest pomagać. Dla większości gdynian to zresztą nie tyle obowiązek, co odruch serca, wewnętrzna potrzeba. Dziękuję Państwu za wzruszającą solidarność.
Do Polski napłynęło już ponad pół miliona uchodźców. To więcej niż dwie Gdynie, a tych ludzi będzie jeszcze przybywać. Muszą znaleźć nocleg i schronienie. Dlatego uciekamy się do rozwiązań niestandardowych. Kwaterujemy te osoby także w szkołach. Dbamy przy tym o to, aby bezpieczni byli gdyńscy uczniowie. Dla dzieci, które wojnę oglądają „tylko” w telewizji, to bardzo trudna, traumatyczna sytuacja. Noclegownie organizujemy w wydzielonych częściach, z osobnymi wejściami, a posiłki dostarczamy z zewnątrz. Zapewniam, że w tej trudnej sytuacji staramy się zadbać o wszystkich, nikogo nie wyróżniając, ani nie lekceważąc.